#50 Wanda Szymanowska - Lardżelka

grudnia 23, 2017


Moja 50 recenzja będzie dotyczyć wyjątkowej książki autorki, której historie trafiają do mnie w stu procentach i pozostają na długo. Naprawdę bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać "Lardżelkę", która z jednej strony rozbawiała mnie do łez, a z drugiej sprawiła, że zaczęłam głęboko zastanawiać się nad losem bohaterki.

Zosia to młoda kobieta, której waży więcej niż powinna. To doprawdy delikatne określenie, bo jej partner, Andrzej potrafił porównać ją do szerokiej balii używanej niegdyś do prania. To Andrzej zniszczył jej też poprzedniego Sylwestra mówiąc, że na sali nie było grubszej od niej kobiety. Zosia pozwala sobie na łzy, ale bierze się w garść i postanawia wyjechać na obóz odchudzający (mam nadzieję, że zrobiła to dla siebie, a nie tej gadziny Andrzeja, choć nie ulega wątpliwości, że to jego inwektywy sprawiają, że Zosia chce się zmienić). W książce opisane są zmagania kobiety z wagą, z otoczeniem hołdującym zgrabnej i szczupłej sylwetce, wreszcie z samą sobą i swoją silną wolą. Czy Zosia osiągnęła sukces? Tego dowiecie się z lektury.

Autorka porusza niezwykle ważny problem. Otyłość zaczyna być niepokojącym zjawiskiem w naszych czasach, dość powiedzieć, że według danych Światowej Organizacji Zdrowia, polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Nie jest to więc wyimaginowane, wyssane z palca zjawisko. Pęd życia, jedzenie w biegu, nieregularne spożywanie posiłków, brak ruchu, to tylko niektóre czynniki, które przyczyniają się do pogłębienia problemu. Dlatego tak ważne jest, żeby w możliwie najbardziej przystępny dla odbiorcy sposób przemycić trudne kwestie. Książka nadaje się do tego idealnie!

Od razu zapałałam sympatią do Zosi i z miejsca zaczęłam trzymać kciuki za osiągnięcie celu, jaki sobie wyznaczyła. Zosia wydaje się konsekwentna w swoich poczynaniach, nie pozwala sobie na małe grzeszki czy chwile zwątpienia. Zdaje sobie sprawę, że jeśli teraz odpuści, przegra na całego. Kobieta przytacza bowiem sytuacje, w których, ze względu na wagę, została potraktowana w niezbyt przyjemny sposób - w pracy czy w sklepie. To właśnie zakupy odzieżowe są w mniemaniu bohaterki bardzo ciężką przeprawą, kiedy osoba z nadwagą naraża się na pogardliwe spojrzenia chudych ekspedientek i klientek. A podobne sytuacje w życiu mogą zdarzać się na każdym kroku.

Ta potraktowana z niezwykłym smakiem i szczyptą humoru opowieść czyta się jednym tchem i nawet po zakończeniu, prosi się o więcej. Autorka wprost pisze, że chudnięcie to długotrwały, mogący trwać latami proces, a do wyznaczonego sobie celu nie ma dróg na skróty. Nie wszyscy dają sobie jednak radę ze żmudnymi ćwiczeniami i dietą, zwłaszcza, kiedy efektów nie widać tak szybko jakby się chciało. Ale ostatnie, co w takiej sytuacji można zrobić, to się poddać.

Serdecznie polecam "Lardżelkę" każdemu. Nie tylko tym, którzy zmagają się z utratą wagi. Książka to przede wszystkim kawał solidnej rozrywki. Każdy wyniesie z niej coś dla siebie.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję autorce!

You Might Also Like

0 komentarze

Szukaj na tym blogu

Like us on Facebook

Flickr Images