#41 Przemysław Garczyński - Kelner

listopada 24, 2017




Od pewnego czasu siedzę w kryminałach. Kiedyś zarzekałam się, że tego gatunku nie będę czytać, ale jak to bywa, nigdy nie mów nigdy. Póki co, nie przeczytałam jeszcze ich tyle, żeby stać się ekspertem, ale jakieś tam pojęcie już mam. Dlatego, kiedy poszłam do księgarni odebrać zupełnie inną książkę, wpadła mi w oczy tabliczka "książka z autografem", a obok leżał "Kelner" Przemysława Garczyńskiego stwierdziłam, że nie ma co się zastanawiać i wyjść ze sklepu z dwiema pozycjami, tak, żeby było co czytać. Poza tym, jeśli ma się wybór - wziąć książkę z autografem czy bez - to chyba nie ma większych wątpliwości, prawda?

Przemysław Garczyński pochodzi z Poznania. Możecie go kojarzyć za sprawą bloga 3telnik.pl, na który i ja dość często zaglądam. "Kelner" to jego pisarski debiut.

Akcja książki rozpoczyna się od znalezienia ciała człowieka, który, sądząc po ubiorze jest kibicem Legii Warszawa. Konsternacja. Wiecie, w Poznaniu, delikatnie rzecz ujmując, fani piłki nożnej, nie przepadają za swoimi odpowiednikami ze stolicy. Nic więc dziwnego, że policjanci z Komendy Wojewódzkiej traktują tę sprawę bardzo poważnie (nie, żeby inne olewali). Zwłaszcza, że zostaje im przydzielony kolega po fachu z Mazowsza. Co przyniesie wspólne śledztwo? Na jakie tropy wpadną funkcjonariusze i czy wszystkie doprowadzą ich do rozwiązania zagadki i ujęcia sprawcy?

Przeczytałam jednym tchem. Strony uciekały mi jedna za drugą i nawet nie zauważyłam kiedy dotarłam do ostatniej. Lekkie pióro autora jest niewątpliwą zaletą, pozwala skupić się na historii i oczami policjantów podążać tropem śledztwa. A to z dnia na dzień coraz bardziej się komplikuje i funkcjonariusze mają coraz większy orzech do zgryzienia, zwłaszcza, że opinia publiczna domaga się rezultatów.

Głównym bohaterem jest Jakub, ale fabuła nie jest skoncentrowana jedynie na nim. Czytelnik ma okazję poznać też innych funkcjonariuszy, bo podąża za rozwojem sytuacji i znajduje się zawsze tam, gdzie dzieje się akcja, niezależnie od tego, która z postaci przebywa w jej centrum.

Wyszedł chyba też ze mnie lokalny patriotyzm. Też mieszkam w Poznaniu i kiedy padały nazwy ulic, konkretne miejsca, które znam albo kojarzę, lekki uśmiech pojawiał mi się na ustach. Zwłaszcza, że dzięki temu mogłam sobie doskonale wyobrazić jak przebiegały sceny w książce. Wiem jak wygląda budynek Komendy Wojewódzkiej, stadion na ulicy Bułgarskiej, który pojawia się epizodycznie czy dworzec kolejowy. Jak widać, znajomość miasta pomaga też podczas czytania książek. Wówczas obrazy same pojawiają się w głowie.

Przemysław Garczyński pokazał, że kryminał wcale nie musi być opasłym tomem, żeby zawierać dobrą historię. Opowieść nie dłuży się, nie zawiera zbędnych wątków, toczy się pod dyktando głównej historii, a przy tym pozwala spojrzeć na pracę funkcjonariuszy od środka - czy rzeczywiście tak to wygląda, możemy się tylko domyślać.

 



You Might Also Like

0 komentarze

Szukaj na tym blogu

Like us on Facebook

Flickr Images