#35 Aleksandra Polak - Król kier

listopada 06, 2017



Postanowiłam spróbować coś zupełnie nie ze swojej bajki. Zaintrygowana opisem "Króla kier" i magiczną okładką, która niesamowicie przyciąga wzrok, przeczytałam debiutancką powieść Aleksandry Polak zapowiadającą serię Circus Lumos. 

Alicja jest zwykłą dziewczyną, niczym nie wyróżnia się z tłumu licealistek, ale raczej jej to nie przeszkadza. Ma wspaniałą przyjaciółkę Julię, chłopaka Maksa i poukładany świat. Wszystko zmienia się podczas jednej wizyty w tajemniczym cyrku, który nie wygląda jak ten znany z dzieciństwa. 

Zgodnie z zapowiedziami czytelnik miał wkroczyć w świat magii, przeżyć niesamowitą przygodę z ciekawymi bohaterami. I gdyby tak pozbyć się początku, może w jakimś stopniu opis odpowiadałby prawdzie. Szczerze mówiąc, wprowadzenie do całej historii jest nieco przydługawe. Kłopoty Alicji i jej rozterki można było skrócić o połowę. Opowieść nie straciłaby wtedy na atrakcyjności, a i tempo akcji mogłoby podskoczyć. Rozumiem jednak zabieg autorki. Chciała przedstawić bohaterkę, pokazać ją z każdej strony i niejako wprowadzić w świat, w którym przez przypadek się znalazła. Ale przez to pierwsza część opowiada raczej o typowych sprawach nastolatków, a nie skupia na fabule powieści, jaką czytelnik spodziewa się znaleźć.

Alicja to taki nieco drażniący typ. Niby jest główną bohaterką i wypadałoby ją polubić, ale jest naprawdę ciężko. Dziewczyna chwilami zachowuje się, jakby miała dwanaście lat i często, mimo powagi sytuacji, myśli jedynie o sobie. Jej ukochany to dżentelmen w każdym calu, ideał nie z tego świata, przez co wydaje się strasznie nierzeczywisty. Brakuje mu zwykłej ludzkiej niedoskonałości, co uwidacznia się zwłaszcza w sytuacjach, z których wychodzi niemalże bez szwanku. Alicja wzdycha do niego dniami i nocami, przez co momentami opowieść zmienia się w romantyczną sagę o wielkiej miłości. A magii nie ma w niej wiele.

Pomysł na książkę wydaje się niesamowity, ale wykonanie popsuło całą wizję. Zamiast walki o ludzkie dusze mamy romans dwojga nastolatków, zamiast emocji, gdzieś napoczęty naprędce temat. W oczy kłują niedokończone wątki, zmarnowany potencjał drugoplanowych postaci, pozostawiona sama sobie fabuła. Niewiele dowiadujemy się o bohaterze, który mógłby pociągnąć opowieść, jedynie w kilku scenach został przedstawiony jako dziwny staruszek o wielkiej mocy. Szkoda, że akurat on - podobno tak ważny w całej rozgrywce - został odsunięty na boczny tor.

Żeby jednak nie skreślać całości, książkę szybko się czyta dzięki wprowadzonej przez autorkę atmosferze. Nieco mroczny zimowy klimat świetnie wkomponował się w historię walki dobra ze złem, ale nie oszukujmy się, to za mało, żeby postawić ją w kategorii interesujących.

Czegoś po prostu zabrakło. Może to małe doświadczenie autorki, może nie w tę stronę poprowadzone wątki. Jeśli pisarka popracuje nad warsztatem, zrezygnuje z romansowej papki na rzecz magii przez duże M, kolejne tomy mogą wyglądać znacznie ciekawiej.

You Might Also Like

0 komentarze

Szukaj na tym blogu

Like us on Facebook

Flickr Images