#34 Jakub Małecki - Rdza
listopada 03, 2017
Gdzie się nie obejrzałam, tam pojawiała się tajemniczo wyglądająca okładka "Rdzy". Szczerze mówiąc, nie planowałam pisać recenzji tej książki, nie miałam nawet zamiaru jej czytać, ale złożyło się tak, a nie inaczej i dzięki koleżance w moje ręce trafił egzemplarz kolejnej książki pióra Jakuba Małeckiego.
Owszem, słyszałam o nim i gdzieś tam obiło mi się o uszy, że warto, że nie zmarnuję czasu, jeśli przeczytam coś jego autorstwa. "Rdza" to przykład, że trzeba czasem posłuchać podszeptów tych, którzy znają się na książkach.
Akcja powieści dzieje się w dwóch płaszczyznach. Poznajemy siedmioletniego Szymona, który wraz z przyjacielem Budzikiem leniwie spędzają czas nieopodal torów kolejowych. W tamtym beztroskim czasie chłopiec nie wie jeszcze, że przeznaczenie postanowi okrutnie się z nim obejść i całkowicie zmienić jego życie. Tak samo jak sześćdziesiąt trzy lata wcześniej obeszło się z jego babcią, Tośką, wówczas kilkuletnią dziewczynką, która musi wyjechać z ciepłego, bezpiecznego domu i nauczyć się żyć w nowej, wojennej rzeczywistości. Losy tej dwójki łączą się w jedno, przez co muszą spróbować nawzajem się zrozumieć, choć wydaje się, że sami sobie tego nie ułatwiają.

Historia trudnej przyjaźni Szymona i Budzika kotłuje się przez lata, ale kiedy dochodzi do ostateczności, Szymon nie waha się ani chwili, żeby przyjść chłopakowi z pomocą. Życie nie obeszło się z Tośką łaskawie, o czym świadczy choćby brak dwóch palców u dłoni. Ale kobieta się nie poddaje, póki ma dla kogo żyć. A potem, jak już nie ma..., cóż, świat się dla niej nie zatrzyma.
"Rdza" nie jest wielką historią o niezwykłych bohaterach. To zwykła historia o zwykłych ludziach, których spotykają zwykłe rzeczy. To może być historia o nas - kto wie, czy ktoś już nie zaczął jej spisywać.
0 komentarze