#57 Alice Feeney - Czasami kłamię

stycznia 24, 2018



"Czasami kłamię" Alice Feeney wygrałam w konkursie i bardzo się cieszyłam, że akurat tę pozycję przewidziano jako nagrodę. Słyszałam o niej bowiem wiele - zarówno dobrego, jak i złego, a w takim przypadku nie mogę przejść obok takiej książki obojętnie i postanawiam sama sprawdzić, która ze stron w rzekomym sporze ma rację. 

Po lekturze stanowczo mogę zaliczyć się do opcji zwolenników. "Czasami kłamię" okazała się książka nieprzewidywalną, z zaskakującą fabułą i równie szokującym zakończeniem. Tylko ta okładka średnio mi pasuje do historii, bo tak naprawdę do niczego nie mogę jej odnieść.

Ale od początku. Główna bohaterka, Amber Reynolds przeżywa niełatwy okres w swoim życiu. Poznajemy ją w momencie wypadku, po którym zapadła w śpiączkę. I właściwie tyle. Amber nie pamięta, co się stało, czy ktoś jej towarzyszył, jaki udział w zdarzeniu miał jej mąż. Stopniowo odtwarza w pamięci przebieg ostatnich dni, żeby zmusić swój umysł do przypomnienia sobie prawdy. Ale czy będzie gotowa, żeby ją poznać?

"Niektórzy ludzie stają się duchami, jeszcze zanim umrą."
 
Książka została podzielona na trzy części: czas przed wypadkiem, po - kiedy nieprzytomna kobieta leży w szpitalu oraz na urywki z dziennika prowadzonego przez kilkuletnią dziewczynkę. Każda z tych sekwencji stopniowo prowadzi czytelnika do poznania najważniejszych zdań w tej historii, co uatrakcyjnia całość fabuły. 

Rozdziały nie są rozbudowane, co sprawia wrażenie bardzo szybkiego czytania książki. Każdy z nich ma naprowadzić czytelnika do samodzielnego rozwiązania zagadki, ale jak to czasem z takimi pozycjami bywa: zakończenie i tak okazuje się zupełnie inne od tego, które przewidywaliśmy. Szczerze mówiąc, pod koniec lektury byłam już niemal pewna jak potoczy się ciąg dalszy i po chwili musiałam zbierać szczękę z podłogi, bo to, co zaserwowała autorka nijak się miało do moich wyobrażeń.

Z perspektywy kilku dni po odłożeniu książki na półkę nadal mam problem z określeniem głównej bohaterki. Jak ją traktować? Współczuć czy potępić? Przecież nic w jej historii nie jest jednoznaczne - emocje, przeszłość, ludzie, którymi się otacza. Każdy skrywa swoje sekrety, niektóre są bardziej mroczne od innych, o sprawia, że zaczynamy zastanawiać się kto jest tym dobrym, a kto złym.Co w końcu jest prawdą, a co złudzeniem? Czy ta cała historia miała szansę się zdarzyć?

"Wszyscy jesteśmy zrobieni z ciała i z gwiazd, ale w końcu obracamy się w proch. Trzeba błyszczeć, póki się da."

Chyba właśnie ze względu na zakończenie "Czasami kłamię" tak bardzo mi się spodobała. Poza tym, na tle książek Pauli Hawkins, na których bardzo się zawiodłam, ta wypada wręcz genialnie (pewnie taka nie jest i znajdą się osoby, które wypiszą na ten temat mnóstwo argumentów, ale w porównaniu z "Zapisane w wodzie", ta pozycja spełniła moje oczekiwania co do gatunku). 

A więc, przeczytałam, sprawdziłam i podpisuję się pod stwierdzeniem, że warto!

You Might Also Like

0 komentarze

Szukaj na tym blogu

Like us on Facebook

Flickr Images