Film lepszy od książki - to jest możliwe!

września 02, 2017



Przy okazji premiery filmu "Mroczna wieża" nakręconego na podstawie prozy Stephena Kinga, która to adaptacja nie wszystkim, delikatnie rzecz ujmując, przypadła do gustu, przychodzi mi do głowy myśl, że czasem lepiej by niektóre książki zostawić w spokoju i nie wypuszczać w świat takich dzieł jak np. "Gra Endera", "Eragon" czy "Kod da Vinci".  Po pierwsze, marna ekranizacja raczej nie przekona do sięgnięcia po papierowy oryginał - a nie oszukujmy się, taka jest zazwyczaj kolejność zapoznawania się z kulturą. Po wtóre, rozczarowanie tych, którzy najpierw przeczytali książkę, a potem udali się do kina, będzie ogromne i raczej nie przekona ich do pójścia na sequel, prequel albo kolejną część.  

Rozumiem, że filmowcy mają ciężki orzech do zgryzienia, bo powieść czasem jest tak obszerna, że nie sposób zmieścić jej w dwugodzinnej ekranizacji. Albo tacy, którzy ze względu na ilość stron pierwowzoru, dodają nowe wątki, nowych bohaterów i wydarzenia, jakie w książce nigdy nie miały miejsca. Jedno i drugie jest cokolwiek dyskusyjne i choć, w pierwszym przypadku można zrozumieć intencje twórcy (mimo, że historia traci wówczas wiele atutów), to w drugim wydaje się dziwne i często przesadzone - kłania się Hobbit, prawda?

Ale znajdują się i tacy twórcy, którzy radzą sobie znakomicie. Dlatego ja zapytam przewrotnie: czy znacie adaptację lepszą od książki?

Ja znam. Poniżej moje ulubione przykłady.

Książki Neila Gaimana od lat cieszą się sporą popularnością. Nic dziwnego zatem, że producenci postanowili z niej skorzystać i wypuścić w świat ekranizacje jego dzieł. "Gwiezdny pył" to historia Tristana. Młody mężczyzna dla ukochanej Victorii postanawia znaleźć gwiazdę, która spadła po drugiej stronie muru oddzielającego Anglię od magicznej krainy Stormhold. I mimo, że oryginałowi nie da się nic zarzucić, to film jest jednym z tych, do których uwielbiam wracać. Robert de Niro jako Kapitan Szekspir i Michelle Pfeiffer w roli czarownicy Lamii są znakomici. Ian McKellen wcielający się w narratora niezapomniany. Duża dawka humoru, również czarnego, ogromny plus za efekty specjalny i kostiumy, to tylko niektóre z pozytywów. A że film jest nieco infantylny? Cóż, w każdym z nas jest przecież coś z dziecka. Tę ekranizację na pewno nie można uważać za nudną.

 No i ci panowie z dołu kradnący całe show :-)



Znacie film "Podziemny krąg" z Bradem Pittem i Edwardem Nortonem? Oczywiście, że znacie. Ale czy wiedzieliście, że ta kultowa już pozycja została nakręcona na podstawie książki Chucka Palahniuka? Ja dowiedziałam się kilka lat temu, już po parokrotnym obejrzeniu filmu. Adaptacja jest niemal dosłownym przekładem słowa pisanego na obraz, zmienione jest nieco zakończenie i okoliczności poznania Narratora i Tylera. Ale teraz z ręką na sercu - kto zna książkę? A kto obejrzał film? Ja, niezliczoną ilość. I pewnie do niego wrócę. A do oryginału? Czy ja wiem...

W przypadku "Władcy pierścieni" sprawa jest nieco bardziej złożona. Trylogię Tolkiena już dawno zaliczono do klasyki gatunku, samego zaś autora określa się ojcem współczesnego fanatasy. Mimo to, niektórych nie udało się przekonać do przebrnięcia przez trzytomową powieść z prostej przyczyny: objętość. Na szczęście powstał film. I z miejsca stał się przebojem, a aktorzy z Elijahem Woodem, Viggo Mortensenem czy Ianem McKellenem na czele gwiazdami światowego formatu. Mnie natomiast urzekła Nowa Zelandia, gdzie kręcono zdjęcia nie tylko do LoTR ale i Hobbita.
Z racji wielkiej sympatii do Tolkiena, tu postawiłabym znak równości, bo i po książkę sięgnę i na film z chęcią zerknę :-)

Nie film, a serial. "Seks w wielkim mieście" to pozycja już kultowa. W okresie wyświetlania gromadził przed ekranami telewizorów miliony widzów, głównie płci pięknej i do dziś mówi się, o niezrozumiałym dla wielu, jego fenomenie. Co się na to złożyło? Łamanie tabu, czyli otwarte rozmawianie o seksie z kobiecej perspektywy, nietuzinkowe bohaterki, Nowy Jork w tle i moda. A książka? No cóż. Chyba lepiej by było, gdyby nie powstała. Z niespójną fabułą, nudna, nieśmieszna. Szkoda, że zmarnowano na nią papier.

A Wy? Znacie podobne pozycje?





You Might Also Like

0 komentarze

Szukaj na tym blogu

Like us on Facebook

Flickr Images