#24 Colson Whitehead - Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki

września 26, 2017



Nagroda Pulitzera 2017. National Book Award 2016. Takie rekomendacje sprawiały, że musiałam sięgnąć po tę książkę. Zwłaszcza, że tematyka już dawno mnie zainteresowała. Miałam wielką nadzieję, że nie nie będę mogła oderwać się od lektury i po jej zakończeniu przedstawić Wam kolejną świetną pozycję do zapisania na listę "do przeczytania". 

A tymczasem...

Zawód to zbyt duże słowo, bo książka z wielu powodów została uhonorowana wspomnianymi nagrodami. Obawiam się, że tylko ze względu na problem, jaki porusza, ale to raczej zbyt daleko idące stwierdzenie. Dlatego ograniczę się do warstwy literackiej, a na tę związaną z rozliczaniem się narodu amerykańskiego z niewolnictwem i jego następstwami spuszczę zasłonę milczenia.

Chociaż jednak nie. Niewolnictwo, sposób traktowania ludności pochodzenia afrykańskiego w Stanach Zjednoczonych XIX wieku do dziś stanowi wstydliwą kartę w historii kraju uchodzącego za światowe mocarstwo. W oczy bije wyzysk na plantacjach bawełny, nieludzkie postępowanie właścicieli i osób nadzorujących, brak jakichkolwiek praw dla osób uważanych za własność białego człowieka. 

Pewnie z tych i wielu innych powodów powstała tzw. Underground Railroad - sieć dróg, domów, organizacji i społeczności, które pomagały zbiegłym niewolnikom. W jej ramach działały nie tylko pociągi, te były dopiero pierwszym przystankiem w drodze do godnych warunków życia. Wielką role odgrywali "zawiadowcy", którzy ukrywali zbiegów w swoich domach albo na fermach. Nie było to łatwe ani bezpieczne, bo w całym kraju działali łowcy specjalizujący się w znajdowaniu uciekinierów i za odpowiednią cenę eskortowaniu ich do właścicieli. 

Książka opisuje historię Cory, pracującej na plantacji należącej do braci Randallów. Pewne wydarzenia sprawiają, że dziewczyna decyduje się na ucieczkę. Przez całą opowieść jesteśmy świadkami jej zmagań z bezdusznym systemem zbudowanym na krzywdach niewinnych ludzi. Kiedy wydawać by się mogło, że w jej życiu wreszcie pojawia się spokój, los znowu i znowu skazuje ją na tułaczkę. I wcale nie wiadomo czy ta kiedykolwiek się skończy, a bohaterka znajdzie swoje miejsce na tym pokiereszowanym świecie.

Rozdział, w którym trafia do Karoliny Północnej był według mnie najmocniejszym z całej książki. Opis Szlaku Wolności przyprawiał o ciarki, a copiątkowych zgromadzeń w parku organizowanych w formie pikniku albo festiwalu wprost mroził krew w żyłach, kiedy czytało się jak biała ludność bawiła się wieszaniem czarnych na okolicznych drzewach.

Tematyka trudna, ale potrzebna, najwidoczniej Ameryka wciąż rozlicza się z tymi niechlubnymi latami w swojej krótkiej nadal historii. Szkoda, że w książce nie zostało to odpowiednio przedstawione. O tytułowej kolei nie dowiedziałam się wiele, a naprawdę chciałam. Opowieść skupiła się na Corze i ja to rozumiem - z perspektywy jednej postaci ukazać problem w całej rozciągłości. Mimo to, czuję niedosyt. Najwyraźniej miałam zbyt wielkie oczekiwania.

You Might Also Like

0 komentarze

Szukaj na tym blogu

Like us on Facebook

Flickr Images